Archiwum Polityki

Kasia Nosowska o nowej płycie zespołu HEY, piosence o aborcji i pisaniu refrenów:

To jest pierwsza płyta w historii naszego zespołu, o której nie potrafię opowiadać. Nawet na własny użytek nie zdołałam znaleźć żadnej szufladki, do której mogłabym ją wpakować. Fakty są takie, że mamy już przygotowaną wersję roboczą, chłopcy szlifują brzmienie, kiedy skończą, ja wkroczę do akcji i dogram partie wokalne. Teksty, jak zwykle w moim przypadku, są przekrojowe, bo wciąż pasjonuje mnie życie w całej swojej okazałości. Tematów na piosenki nie brakuje. Na pewno będzie wśród nich taka stricte kobieca wypowiedź na temat związków, ale poruszam też kilka przygnębiających tematów, których wcześniej nie dotykałam. Będzie np. piosenka o, hmm... aborcji. Ale podana w taki, że tak powiem, gładki sposób.

Klimat płyty raczej nie zaskoczy – nigdy nie należałam do osób optymistycznych i to się nie zmieniło. Nawet jeśli pierwsza i druga zwrotka są przepełnione nadzieją i radością, to w refrenie musi się pojawić komplikacja, która powoduje, że w tekście jest równowaga. Poza tym wychodzę z założenia, że warto pisać o tym, co jest niefajne, po to, żeby to w jakimś sensie oswoić. O tym, co fajne, pisze się ciężko. Trzeba być naprawdę mistrzem świata w posługiwaniu się słowem, żeby w ciekawy sposób napisać o szczęściu, unikając przy tym banałów. Jeśli chodzi o stronę muzyczną, to mam wrażenie, że leciutko cofamy się w czasie. Nasza ostatnia płyta sprzed dwóch lat była mocno okraszona elektroniką. Nowy materiał jest, myślę, dużo ostrzejszy, bardziej gitarowy i melodyjny. Skład zespołu, od czasu odejścia gitarzysty Piotra Banacha, się nie zmienił.

Premiera płyty późną jesienią. Następnie, tradycyjnie trasa koncertowa.

Polityka 35.2005 (2519) z dnia 03.09.2005; Kultura; s. 59
Reklama