Archiwum Polityki

Nowocześnie, bez elektroniki

Czekałem na tę płytę od dawna. Ostatnio mało ukazuje się bowiem albumów ciepłych, spokojnych, a jednocześnie nie mdląco kawiarnianych. I właśnie takie tęsknoty zaspokaja „Muzyka dla krokodyli” Susheeli Raman. Jest w tej muzyce coś ze stylu nowojorskiego nocnego klubu ? la Norah Jones, z szybszej Morcheeby z etnicznym nalotem oraz regularnego jazzu. Na swoich poprzednich dwóch płytach Raman bawiła się dźwiękami z rodzimych Indii, nie wychodząc specjalnie poza etno. Tymczasem „Music For Crocodiles” jest zupełnie inna – bogata (brzdąka hinduski sitar, szaleją elektryczne skrzypce, a Raman prowadzi całość miękkim, głębokim głosem), egzotycznie różnorodna i nowoczesna, choć bez wspomagania się elektroniką. Bardzo dobra propozycja dla wymagających sporo nawet od spokojnej muzyki.

Tomasz Michniewicz

Susheela Raman, Music For Crocodiles, EMI 2005

Polityka 35.2005 (2519) z dnia 03.09.2005; Kultura; s. 61
Reklama