Na tych okładkach: „Michał zostawił ją samą, tonącą we łzach”, „Ich małżeństwo rozsypuje się”, „Mówiłem, nie jedź do Sopotu”. I tak dalej.
Plan
Mniejsza o gust, ale Michał Wiśniewski ma talent do brawurowych posunięć biznesowych. Tak było i teraz, w 2005 r. Nie bardzo wyszło z podbijaniem Polski jako Renia Pączkowska (Michał w damskim góralskim stroju śpiewa piosenki jak „Golce”), z projektem Red Head (gdzie z Michałem grają rockowo bardzo ostre dziewczyny), z planowaną kolejną edycją reality show z udziałem rodziny Wiśniewskich (wykręciły się dwie telewizje po kolei). A także z autobiografią (którą miała Michałowi pisać Katarzyna Grochola, ale się zdystansowała) ani z otwarciem sieci sklepów z odzieżą jego projektu. Ale wyszło z płytami Mandaryny (żona Michała, dotąd tancerka, zaczęła śpiewać dance’owe piosenki): 35 tys. sprzedanych albumów, co daje artystce Złotą Płytę.
Niestety, tym razem w tle jest ciąg poważnych kłopotów. Po pierwsze – mszczą się stare sprawy: w lipcu 2005 r. Urząd Kontroli Skarbowej w Łodzi wydał nakaz zapłaty zaległych podatków w kwocie 2,3 mln zł z czasów, gdy Michał bawił się w biznesmena (jak mówi Wiśniewski, pieniądze to powód, dla którego zdecydował się wystąpić w kampanii Samoobrony: przyszło dwóch miłych panów, z początku nawet nie mówili, o jaką partię chodzi. Dał cenę zaporową, a oni zapłacili). Poza tym – kłopoty Marty ze zdrowiem: w połowie 2004 r. wykryto u niej ostrą formę cukrzycy. W tle zaś pajęczyna skomplikowanych medialnych układów i gierek, gdzie media promują produkt, a produkt – sprzedaje media.
Pionki
Marta Wiśniewska: od zawsze bardzo oddana Michałowi, zapatrzona w niego. W wieku lat 16 mistrzyni polski w hip hopie.