Archiwum Polityki

Czarny kot przebiega drogę

Gdy kończył się odcinek serialu „Tango z aniołem”, miałam ochotę obejrzeć następny. Czyli plus za rozbudzenie ciekawości widza. Następny możemy postawić za dość niezwykły klimat filmu. Od pierwszych scen wyczuwa się tajemnicę, zagrożenie, niepokój. I to wcale nie tylko dlatego, że jedna z głównych bohaterek przepowiada przyszłość. Notabene świetnie obchodzi się bez czarnego kota, czarodziejskiej kuli i innych koniecznych zdawałoby się atrybutów. Jest samotną matką z dzieckiem, ale aktorka Izabela Kuna potrafi przekazać magiczną aurę towarzyszącą postaci tej kobiety. Przypadkowe spotkania pod supermarketem albo na ulicy często wydają się bez znaczenia, a potem okazuje się, że mają wpływ na dalsze losy bohaterów. Intryga rozwija się w sposób dramatyczny, stanowi pretekst do zaprezentowania różnych postaw wobec życia.

Sprawna reżyseria, ciekawy, bo też odmienny od serialowej sztampy scenariusz, a do tego dobre role kobiece (oprócz wymienionej już Izabeli Kuny, Ewa Telega–Domalik, dziennikarka, czy Julia Gleń jako malarka) plus wypróbowani mężczyźni Borys Szyc i Rafał Królikowski. A do tego sporo obserwacji na temat polskiej obyczajowości. Na zakończenie zaś napiszę coś obrazoburczego: kiepsko, bo sztucznie w tym filmie wypadają dzieci, a od kwestii, które wygłaszają, robi się czasem słodko do mdłości.

Krystyna Lubelska

„Tango z aniołem”, reż. Tomasz Konecki, Jarosław Marszewski,

środy o godz. 20.15, Polsat

Polityka 37.2005 (2521) z dnia 17.09.2005; Kultura; s. 55
Reklama