Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Przewoźnik nie przejdzie

Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej ogłosiło listę kandydatów na stanowisko prezesa IPN, których dopuściło do II etapu konkursu. Nie ma wśród nich Andrzeja Przewoźnika. Wedle enigmatycznego komunikatu Kolegium, wobec jego osoby pojawić się więc musiały „okoliczności wymienione w art.11 ust.2 i 2a ustawy o IPN”. Najprawdopodobniej Kolegium uznało, że w archiwach istnieją materiały stanowiące – jak to określa ustawa o IPN – „przesłanki” współpracy Przewoźnika z organami bezpieczeństwa PRL. Wedle przecieków nie chodzi tu o nagłośnioną latem przez media notatkę b. funkcjonariusza SB z Krakowa, w której opisywał on inwigilację tamtejszych środowisk katolickich, a jako jednego z informatorów wymieniał Przewoźnika – autor notki sam przyznał, że „popełnił przekłamanie”.

W posiadaniu Kolegium znaleźć się miał inny dokument zawierający numer ewidencyjny i kryptonim, które uznano za mogące należeć do Przewoźnika.

Nie wiadomo nic więcej – materiały te są utajnione. Nie sposób zweryfikować, czy wnioski, jakie wyciągnęło z nich Kolegium, są zasadne – jego posiedzenia też są tajne. Wiadomo tylko – znowu z przecieków – że jeden z członków Kolegium sprzeciwił się dyskwalifikacji Przewoźnika, a jeden wstrzymał od głosu.

Więcej: nie istnieje żaden tryb odwoławczy od takiej decyzji. Przepisy są tu tak nieprecyzyjne i niespójne, że nawet oczyszczający Przewoźnika werdykt Sądu Lustracyjnego nie zmieni jego sytuacji jako kandydata na szefa IPN. O ile bowiem dla sądu decydujące są dowody ewentualnej współpracy, Kolegium IPN wystarczyć mogą bliżej nieokreślone jej „przesłanki”.

Polityka 38.2005 (2522) z dnia 24.09.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 18
Reklama