Specjalista feng shui przestrzega czytelników „Czwartego wymiaru”: „W sypialni nie powinno się trzymać na wierzchu mieczy, broni, plakatów propagujących przemoc, wizerunków zmarłych, rupieci, obiektów w ruchu”. Na wierzchu oczywiście nie, ale pod kołdrą można już się trochę pobawić.
W
„Poradach babuni”, tom VII, rada pt. „Przenoszenie wody w wiadrze”: „Wodę lub inny płyn przenoszony w wiadrze łatwo rozchlapać. Możesz temu zapobiec, jeśli umieścisz w wiadrze krążek z drewna, styropianu lub innego materiału, który nie tonie. Dzięki temu nic się nie wyleje”. Nie zawsze skuteczne. Lepiej będzie wodę zamrozić.
Jarek z Władysławowa pyta w „Men’s Health”: „Ile dni po upływie daty ważności można zjeść jogurt i szynkę. Chyba nie sądzicie, że zaraz po przekroczeniu terminu ważności nie nadają się do zjedzenia?”. Oczywiście, że nie sądzimy. Niektórzy nawet jedzą spleśniałe sery.
Justyna z Chełmna martwi się na łamach „Naj”: „Mam 23 lata. Od pewnego czasu boli mnie pod lewą łopatką, lewa ręka cierpnie, a z przodu wydaje mi się, że koło serca czuję kłucie”. Przełóż łopatkę do prawej ręki, a ostrze skieruj raczej w dół.
Czasopismo „Tina” znalazło świetny sposób na odchudzanie: „Dietetycy radzą, aby osoby, które marzą o szczupłej sylwetce... kupiły sobie przyrząd do mierzenia kroków (...). Zakłada się go na nogę (np. na łydce pod spodniami)”. To rzeczywiście wielki krok w dietetyce: zamiast kalorii będziemy liczyć kroki. Tylko co się stanie z człowiekiem, który nie zrobi ani jednego kroku? Tak schudnie, że aż zniknie?
Ania zwierza się w „Cosmo” z niezręcznej sytuacji i skarży na kolegę.