Archiwum Polityki

Kłopoty eksksiędza Obirka

Myślałem, że minęły już czasy, kiedy odchodzenie z kapłaństwa łączyło się z poczuciem winy i ostracyzmem społecznym” – tak Stanisław Obirek, do niedawna jeden z najbardziej znanych polskich duchownych, komentuje perypetie, jakie spotkały go po decyzji o opuszczeniu zakonu jezuitów.

Ks. prof. Obirek był znany w kręgach intelektualnych jako publicysta, który ma odwagę mówienia o swej wierze i Kościele tego, co myśli. M.in. krytycznie komentował niektóre posunięcia Episkopatu – chociażby nieobecność biskupów na uroczystości odsłonięcia pomnika w Jedwabnem. Po śmierci papieża stwierdził w dzienniku „Le Soir”, że Jan Paweł II był „pod wieloma względami postacią paradoksalną” i nie bez powodu niektórzy teologowie uważali go za papieża restauracji.

Tezy takie ściągały na niego kolejne kary kościelne: od zakazu kontaktów z mediami po odsunięcie od prowadzenia zajęć w jezuickiej uczelni w Krakowie. W efekcie Obirek podjął decyzję odejścia – po dwudziestu latach posługi w Kościele – z zakonu. Nałożyły się na to także wydarzenia z prywatnego życia. Zamierzał wyjechać z Krakowa i podjąć pracę na Uniwersytecie Szczecińskim. „Ale okazało się, że tamtejszy dziekan wydziału humanistycznego chciał się radzić biskupa, co on myśli o zatrudnieniu »eksa«. Ów dziekan związany jest z Opus Dei i stara się być bardziej papieski niż papież” – mówi Obirek.

Wykłady w krakowskiej Szkole Wyższej im. Andrzeja Modrzewskiego zaproponował eksjezuicie współtwórca uczelni, a dziś prezydent Krakowa, prof. Jacek Majchrowski. Kiedy jednak 30 września chciał podpisać umowę, usłyszał od prorektor prof.

Polityka 41.2005 (2525) z dnia 15.10.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama