Białoruska opozycja demokratycznie wyłoniła kandydata na rywala Aleksandra Łukaszenki w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Aleksander Milinkiewicz, popierany przez Białoruski Front Narodowy, przewagą ośmiu głosów (339:331) wygrał na kongresie sił demokratycznych w Mińsku z Anatolem Labiedźką ze Zjednoczonej Partii Obywatelskiej. W naszych mediach nowa twarz białoruskiej opozycji chętnie wspomina o polskich wątkach w historii rodziny, ale w wywiadzie dla Radia Wolna Europa Milinkiewicz przedstawia się jako polityczny realista i o Polsce nie mówi. 58-letni doktor fizyki i matematyki, dawniej pracownik Białoruskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu w Grodnie, a w latach 1990–1996 odpowiednik wicewojewody w obwodzie grodzieńskim, od prawie 10 lat udziela się w organizacjach pozarządowych. Mało dotąd znany, nie stał się celem ataków mediów prołukaszenkowskich, co może mu pomóc w kampanii wyborczej, podobnie jak jego niezaangażowanie w politykę partyjną. Ostrożny Milinkiewicz opowiada się za neutralnością suwerennej Białorusi, otwarciem na Europę, ścisłą współpracą z Rosją, prywatyzacją ziemi i reformą gospodarki, trójpodziałem władzy i niezależnością mediów.