Archiwum Polityki

Portret w kolorze

Wiosną 2007 r. „Polityka” będzie obchodziła jubileusz 50-lecia. Po drodze do tego Dużego Jubileuszu obchodzimy Mały: dokładnie przed 10 laty, w październiku 1995 r., ukazał się pierwszy numer „Polityki” w kolorze i w formacie magazynu.

W historii gazety była to zmiana zgoła rewolucyjna, ba, do dziś spotykamy czytelników, którzy z nostalgią wspominają porzuconą czarno-białą płachtę starej „Polityki”. Ale przyzwyczajenia, również nasze, musiały przegrać z realiami. W warunkach wolnego rynku nie udałoby się utrzymać niezależnego tygodnika bez możliwości drukowania w nim kolorowych reklam, bez powiększenia objętości gazety, wzbogacenia tekstów o ilustracje, infografiki – słowem, sięgnięcia po środki, jakimi już wtedy dysponowały wszystkie duże tygodniki świata. Obawialiśmy się, nie ukrywam, że zgrzebna i dość nieprzyjazna w użyciu forma gazety będzie zniechęcać, zwłaszcza nowe pokolenia czytelników, do zainteresowania się treścią, sensem tego, co mamy do powiedzenia. Były zresztą niepokojące sygnały: na początku lat 90., mimo wysiłków redakcji, sprzedaż tygodnika spadała z każdym rokiem. O ile merytorycznie „Polityka” szybko odnalazła się w nowym ustroju, to fizycznie, ubrana w gomułkowską estetykę, wciąż należała do PRL. A mieliśmy ambicję pozostać pismem powszechnie czytanym, opiniotwórczym, zachowującym wpływ na rzeczywistość.

Nasze domniemanie, że być może przegrywamy anachroniczną formą, dość szybko znalazło potwierdzenie: sprzedaż pierwszych kolorowych wydań była o kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy wyższa niż czarno-białych, a po kilku latach dwukrotnie wyższa niż w punkcie startu. Wróciliśmy na pozycję lidera w naszym segmencie rynku.

No właśnie, rynek – dokonując tej zmiany praktycznie i symbolicznie przenieśliśmy się do kapitalizmu, gdzie każdy wytwórca, również gazety, musi nieustannie zabiegać o aprobatę i satysfakcję odbiorcy, wykorzystując własną wiedzę i wyobraźnię oraz wszystko, co daje mu współczesna technika. Dyskutując przed 10 laty nad formułą nowej gazety (jej układ w dużym stopniu pozostał niezmienny do dziś), staraliśmy się zachować, ile można, z tradycji, zarówno jeśli chodzi o formy (reportaż literacki, felietony, duże wywiady), jak i autorski oryginalny styl pisania, dziennikarską jakość i bezstronność tekstów.

Polityka 41.2005 (2525) z dnia 15.10.2005; s. 20
Reklama