Archiwum Polityki

Nauka na poziomie normalnym

Po raz piąty „Polityka” przyznała stypendia wyróżniającym się młodym naukowcom. W sumie rozdysponowaliśmy już 2,6 mln zł, wyróżniliśmy 104 osoby. Z laureatów rozpisywanego przez nas co roku konkursu dałoby się skompletować kadrę niezłej uczelni.

Pięć lat temu, gdy zaczynaliśmy naszą akcję, młodych naukowców określiliśmy mianem desperados, bo trzeba wytrwałości, pasji, ale także ogromnej odporności psychicznej, by zdecydować się na karierę uczonego w Polsce. Jakkolwiek ta grupa zawodowa zyskuje na przemianach gospodarczych, wciąż jej sytuacja jest odmienna od tej, jaką za normę uważa się w krajach bardziej rozwiniętych cywilizacyjnie. Nie chodzi przy tym tylko o poziom dochodów, ale – to może zresztą ważniejsze – o warunki pracy. Obrazowo opowiada o tym jeden z tegorocznych stypendystów Daniel Gackowski: – Polski naukowiec musi wiedzieć, ile końcówek do pipet, próbówek, odczynników i tym podobnych materiałów zużyje, bo, chcąc być w zgodzie z literą polskiego prawa, jest zobowiązany zamówić to na rok z góry.

Nasza akcja – polegająca na zbieraniu funduszy od firm i darczyńców prywatnych, a następnie rozdysponowaniu całej sumy pośród stypendystów – w jakimś przynajmniej stopniu ma zaspokoić tęsknotę za normalnością. Na pewno jej celem nie jest zatrzaśnięcie najzdolniejszych ludzi w kraju. Bo do normalności w świecie nauki należy dziś bowiem i to, że badania coraz częściej przeprowadza się w zespołach międzynarodowych, we współpracy z kilkoma ośrodkami równocześnie – zarówno krajowymi, jak i zagranicznymi. Coraz większa liczba projektów realizowana jest na styku i skrzyżowaniu tradycyjnie rozłączanych do niedawna dyscyplin badawczych. Dzieje się tak zarówno w naukach społecznych, jak i matematyczno-przyrodniczych, technicznych czy w medycynie. Ta swoista wielozadaniowość wymaga od uczonych zdobywania kompetencji w rozmaitych specjalnościach, na to zaś trzeba i czasu, i środków. Normalność oznacza możliwość planowania projektów w rozleglejszej perspektywie czasowej, nie zaś życia z dnia na dzień, od jednego niezapłaconego rachunku do następnego.

Polityka 41.2005 (2525) z dnia 15.10.2005; Społeczeństwo; s. 86
Reklama