Archiwum Polityki

Opera z gilotyną

Jeden z najlepszych spektakli duetu Mariusz Treliński i Boris Kudlička – „Andrea Chénier” Umberta Giordano – po Poznaniu i Waszyngtonie trafił w końcu do Opery Narodowej. Kto zna wersję poznańską, będzie już przygotowany na najbardziej drastyczne sceny tej inscenizacji. Tylko końcówka I aktu, gdy zbuntowani słudzy mordują swych panów, została w warszawskiej wersji nieco złagodzona (brak krwawej barwy sprawia, że nie jesteśmy pewni, czy tragedia się wydarzyła); niezbyt spójnie wypada też bezpośrednie połączenie aktów I i II, pomiędzy którymi wedle akcji minęło już sporo czasu i wiele się wydarzyło. Oprawa sceniczna II aktu została zresztą częściowo zmieniona, choć rewolucja francuska nadal pokazana jest w formie kabaretu. Całość jednak (zwłaszcza finał) nadal przejmuje, zwłaszcza w wykonaniu dobrych solistów. Występujący w obsadzie premierowej Tatiana Borodina (Maddalena) i Keith Olsen (Chénier) nie ustrzegli się usterek, ale to i tak wyższa jakość niż ta, którą słyszymy na co dzień. Znakomitą kreację stworzył też Mikołaj Zalasiński (Gerard). Warto również zagłębić się w lekturę programu, gdzie m.in. stypendystka „Polityki” Monika Milewska pisze o tym, jak to z poetą Chénierem było naprawdę.

Dorota Szwarcman

Polityka 43.2005 (2527) z dnia 29.10.2005; Kultura; s. 63
Reklama