W udzielonym niedawno wywiadzie José Saramago, portugalski pisarz, laureat Nagrody Nobla, prorokował, że Portugalia będzie kiedyś należeć do Hiszpanii. Według niego Portugalia uzyska status Katalonii i Galicji, czyli wspólnot autonomicznych, które dbają o własne kultury i języki, ale politycznie podlegają większemu i bogatszemu krajowi. Oczywiście, mówił Saramago, ten kraj już nie będzie się nazywał Hiszpania, żeby nie obrażać uczuć Portugalczyków, lecz prawdopodobnie Iberia.
Przepowiednia wywołała w Portugalii skandal. Portugalczycy postrzegają Hiszpanię w podobny sposób, jak Polacy Rosję. To, że uważani za aroganckich i znienawidzeni Hiszpanie mogliby rządzić Portugalią, nie mieści się w głowach licznych rodaków Saramago. W Internecie i w listach do gazet Portugalczycy zdecydowanie odrzucili jego pomysł, ostro pisarza skrytykowali, zaproponowali mu nawet zmianę obywatelstwa (na hiszpańskie, oczywiście). Sam minister spraw zagranicznych Portugalii przypomniał nobliście, że pisarz ma nie tylko prawa, lecz także obowiązki wobec narodu i języka.
José Saramago, lewicowiec, skandalista i zaangażowany pisarz z pewnością zamierzał sprowokować nieco sztywnych portugalskich nacjonalistów. Według portugalskiej mitologii narodowej Portugalia wywalczyła niezależność od Kastylii (centralne królestwo Hiszpanii i oś hiszpańskiego państwa) w 1139 r. Dekadencja, po latach imperialnego splendoru, rozpoczęła się w 1580 r., kiedy Portugalię przyłączono do monarchii hiszpańskiej. W 1640 r. ponownie wywalczyła niepodległość. Według narodowej interpretacji ogromna Kastylia (nawet nie Hiszpania!) nigdy nie zaakceptowała w pełni niepodległości Portugalii i wciąż czeka, żeby wchłonąć Portugalczyków.
Saramago chciał niewątpliwie wywołać dyskusję o stosunkach z Hiszpanią.