Archiwum Polityki

Jaka by była?

Premier Kaczyński zaatakował niedawno słownie naszego zachodniego sąsiada. Powiedział, że gdyby nie druga wojna, to Polska byłaby dziś 66-milionowym narodem i miałaby odpowiednią do tej liczby reprezentację w Parlamencie Europejskim.

Na to – dość dyskusyjne trzeba przyznać – stwierdzenie odpowiedział zupełnie niechcący były minister obrony Radek Sikorski. W miesięczniku „Metropolia”, mówiąc o Władysławie Bartoszewskim, wyznał, że mimowolnie nachodzi go refleksja, jaka byłaby Polska, gdyby takich Bartoszewskich było kilkanaście tysięcy. Gdyby nie zostali wymordowani podczas okupacji albo zdołowani za komuny.

Można sobie wyobrazić, jaka by Polska wtedy nie była. Nie byłaby to Polska leniwych, skorumpowanych dyletantów, urzędasów i nierobów oraz rozdętej – jak dziś – ponad granice absurdu administracji. Nie byłaby to Polska ta dzisiejsza, w której minister transportu Jerzy Polaczek zapowiedział w zeszłym roku budowę ponad 1,5 tys. dróg ekspresowych, pół roku później dołożył 700 km, a ostatnio jeszcze 600 dodał i razem już prawie 3 tys. km dróg ekspresowych mamy w rozwodnionej głowie ministra. W tym roku w rzeczywistości oddano nowych dróg ekspresowych pięćdziesiąt – tak 50! – kilometrów. Trzy tysiące w tym tempie buduje się 60 lat.

Z pewnością nie byłaby to Polska, w której minister sprawiedliwości byłby nadal ministrem sprawiedliwości po swojej publicznej wypowiedzi. Jak można chełpić się nad powalonym na ziemię i skutym kajdankami chirurgiem wyprowadzonym ze szpitala na oczach setek pacjentów i personelu. Szydzić, drwić i ogłaszać, że przez tego pana nikt już w Polsce życia pozbawiony nie będzie! Minister sprawiedliwości to mówi – a my wszyscy dudy w miech?

Polityka 32.2007 (2616) z dnia 11.08.2007; Tym; s. 141
Reklama