Archiwum Polityki

San Francisco bez torebek

Po Południowej Afryce, gdzie za dystrybucję cienkich plastikowych torebek, według ostatnich przepisów, grozi nawet więzienie, po Rwandzie, Bhutanie, Zanzibarze i mieście Bombaj, gdzie wprowadzono zakaz ich używania, przyszła kolej na Amerykę. A konkretnie na superproekologiczną Kalifornię i San Francisco. Tylko 5 proc. ze 100 mld plastikowych torebek wyrzucanych co roku przez Amerykanów ulega przetworzeniu. A nie ma gorszego wroga środowiska: w naturalnych warunkach taka torebka rozkłada się przez tysiąc lat, łatwo fruwa, zatyka systemy irygacyjne, szkodzi zwierzętom, dewastuje środowisko morskie. No i wymaga do swej produkcji ropy naftowej. Stąd ogólnoświatowa kampania, aby polietylen zastępować papierem z recyclingu lub łatwo rozkładającą się folią na bazie krochmalu z kukurydzy i ziemniaków. Takie zasady ma do końcu roku wprowadzić Paryż, a do 2010 r. cała Francja. W bardzo rozrzutnej pod tym względem Polsce też przydałaby się podobna inicjatywa.

Polityka 16.2007 (2601) z dnia 21.04.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 19
Reklama