Pod koniec 2005 r. podległy ministrowi Tomaszowi Lipcowi Centralny Ośrodek Sportu wydzierżawił od Warszawskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji salę gimnastyczną za horrendalną kwotę 130 tys. miesięcznie, choć podobne obiekty można było w tym samym czasie wynająć za około 13–15 tys. miesięcznie. Wszystko po to, by nie wyszło na jaw, że WOSiR, którym jeszcze miesiąc wcześniej kierował Tomasz Lipiec, miał poważne kłopoty finansowe.
Na koniec roku okazało się, że w kasie WOSiR brakuje ponad 300 tys. zł.
– To naruszenie dyscypliny budżetowej mogło nawet skończyć się postępowaniem prokuratorskim wobec ministra – mówi jeden z pracowników WOSiR. – Wymyślono więc fortel, który miał go uratować przed skandalem. Pieniądze musiały wpłynąć na konto WOSiR jeszcze przed końcem roku. 15 grudnia 2005 r. COS podpisał z WOSiR umowę o dzierżawie sali przy ulicy Rozbrat 26. Tam miał powstać Stacjonarny Ośrodek Sportów Walki. COS zobowiązał się zapłacić 325 tys. zł za dwa i pół miesiąca z góry i pieniądze wpłacić pięć dni po podpisaniu umowy, choć do końca roku, z powodu świąt Bożego Narodzenia i sylwestra, nikt nie korzystał z sali. Kolejne kilka tygodni zajęło wyposażenie jej w ringi i sprzęt do treningów bokserskich.
Tę niekorzystną dla COS umowę podpisywał podległy ministrowi Lipcowi dyrektor Andrzej Parzęcki, który podlegał Lipcowi również wtedy, gdy ten był dyrektorem WOSiR. W imieniu WOSiR umowę podpisał natomiast Paweł Gałązka, któremu minister Lipiec przekazał wszystkie swoje obowiązki przed pójściem na bezpłatny urlop, w związku z objęciem ministerialnych obowiązków.
Były już dyrektor COS Andrzej Parzęcki twierdzi, że dzięki temu nowoczesnemu ośrodkowi powstało miejsce, gdzie sportowcy mogli się przygotowywać do igrzysk olimpijskich w 2012 r.