Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Witold Michałowski, przedstawiony przez „Nasz Dziennik” jako naczelny redaktor czasopisma „Rurociągi” oraz ekspert w dziedzinie surowców energetycznych i autor książki „Służby w rurach”, twierdzi, że „agenci wpływu wciąż działają. (...) Duże emocje wywołuje ujawnienie agentów SB, ale mało uwagi poświęcamy ujawnieniu działających w Polsce ludzi rosyjskich służb. Pewne nazwiska od dawna przewijają się w historii przekrętów związanych z kontraktami gazowymi w Polsce. I co? I nic”.

Dr Hanna Wujkowska, doradca ministra edukacji ds. promocji życia, o programie wychowania do życia w rodzinie: „Na zajęciach nie będzie indoktrynacji. Przedmiot będzie oparty na wiedzy naukowej. Chcemy pokazać dzieciom najkrótszą drogę. Muszą się nauczyć, że to rozum jest najważniejszy, potem emocje, a na końcu popędy. Nie bez powodu to głowa u człowieka jest na górze, niżej jest serce, a najniżej organy płciowe”.

Marcin Wolski, były szef Programu Pierwszego PR, mową wiązaną wykłada swoje poglądy w „Tygodniku Solidarność”: „Gdy z IPN-u spłyną teczki,/zostaną ujawnione grzeszki./Autorytety się zachwieją,/kapusiom czarci tyłek zleją,/na nic cmokierzy, salon, sitwa,/lustracja będzie ciąć jak brzytwa...”.

Bogusław Wołoszański na łamach „Trybuny” też o IPN: „Wynajęta przeze mnie kancelaria zapytała zresztą IPN, na jakiej zasadzie pracownik IPN (dr Piotr Gontarczyk – przyp. PiO) wynosi dokumenty i przekazuje je gazecie. Odpowiedź była kuriozalna – instytut stwierdził, że nie zrobił tego pracownik IPN, tylko historyk. W ten sposób mamy Gontarczyka: z jednej strony pracownika IPN-u, a z drugiej – historyka”.

Polityka 26.2007 (2610) z dnia 30.06.2007; Polityka i obyczaje; s. 114
Reklama