Archiwum Polityki

Co obserwują obserwatorzy

Chociaż MSZ wycofał sprzeciw wobec przyjazdu obserwatorów OBWE, nie jest jeszcze pewne w jakim składzie przybędą. Organizacją misji obserwatorów zajmuje się Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) przy OBWE. Standardowa misja składa się z kilku grup: rdzenia (profesjonalni analitycy z doświadczeniem z dziedziny mediów, systemów wyborczych, finansów, prawa, praw mniejszości, statystyki), długoterminowych obserwatorów zatrudnianych na sześć do ośmiu tygodni przed wyborami, krótkoterminowych (w grupie od stu do tysiąca przyjeżdżają na kilka dni przed wyborami i wyjeżdżają do dwóch dni po wyborach), parlamentarzystów (tylko w dniu wyborów, m.in. eurodeputowani), personelu pomocniczego (tłumacze, kierowcy, tylko w tej grupie mogą być zatrudnieni miejscowi).

Długookresowe misje przyglądają się całej kampanii wyborczej, zachowaniu organów władzy, mediów, przygotowują logistycznie misję krótkoterminową, która skupia się tylko na dniu wyborów (sprawdza, jak wyglądają lokale wyborcze, czy jest zapewniona tajność głosowania, czy nie ma manipulacji przy liczeniu głosów). – Patrzyliśmy komisjom na ręce, liczyliśmy razem z nimi głosy, sprawdzaliśmy, czy nikt nie dosypuje głosów do urny – wspomina Krzysztof Pawłowski, obserwator kilku elekcji w krajach byłej Jugosławii.

Dzień po wyborach ODIHR publikuje wstępne oświadczenie zawierające pierwsze powyborcze spostrzeżenia, a także podsumowanie pracy misji długookresowej, a następnie raport końcowy, zawierający m.in. polityczny kontekst wyborów, opis kampanii i głosowania, udział mediów, kobiet i mniejszości w wyborach, zauważone naruszenia prawa, a także wskazówki dla rządu, co należy usprawnić. Biuro nie komentuje wyników wyborów, dba się też o bezstronność obserwatorów – nie mogą m.

Polityka 41.2007 (2624) z dnia 13.10.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama