Archiwum Polityki

Towar polityczny

Z wielkich plakatów biją w oczy hasła: „Wszyscy biorą. A ty?”. Ale tym razem to nie kampania wyborcza, lecz reklamowa banku. Skoro politycy sięgnęli po marketing, to handlowcy podkradają im motywy.
JR/Polityka

Niepokojący komunikat sugerujący powszechność korupcji („Wszyscy biorą”) zostaje wkrótce uzupełniony o informację, że owszem biorą, ale tani kredyt gotówkowy w Banku Zachodnim WBK. Film z paczkami pieniędzy upychanymi po kieszeniach, przypominający telewizyjne reklamówki Centralnego Biura Antykorupcyjnego (zwane materiałami operacyjnymi), okazuje się w istocie reklamówką banku.

Kampania „Wszyscy biorą” została zauważona i przyniosła trzykrotny wzrost liczby udzielonych kredytów gotówkowych. Stało się tak, zanim obok bankowych plakatów pojawiły się jeszcze ładniejsze, z obietnicą „Zlikwidujemy korupcję”. Tym razem jednak nie reklamował się kolejny bank, ale PiS.

W okresie przedwyborczym niektórzy producenci ulegają pokusie i wykorzystują zainteresowanie polityką do celów komercyjnych. – To ryzykowna strategia, bo skojarzenie z określoną opcją może sprawić, że część konsumentów będzie rezygnować z zakupu, kierując się pobudkami ideowymi – ocenia dr Paweł Wójcik, psycholog reklamy z agencji badawczej IQS and Quant Group.

Świadomi tego producenci starają się raczej wykorzystać dystans, jaki Polacy mają do polityki i polityków, niż identyfikować się z jakimś ugrupowaniem. Dominują żarty i puszczanie oka. Tak postępuje Polpharma, reklamując w radiu swój lek na niestrawność imitacją spotu wyborczego. Przyczyną niestrawności wymagającą użycia medykamentu, jak informuje lektor naśladujący manierę politycznego agitatora, może być spożycie kiełbasy wyborczej. Tradycyjnie z polityki żartuje też Szymon Majewski. Jego nowy cykl programów w TVN został poprzedzony kampanią reklamową, której bohaterem stał się Ędward Ącki i jego partia ĘĄ (hasła: „Szczerzy do bólu” i „Żarty się skończyły”).

Polityka 41.2007 (2624) z dnia 13.10.2007; Rynek; s. 44
Reklama