Naukowcy z politechniki w Trondheim w Norwegii donoszą, że statystyczny łoś wydziela do atmosfery więcej dwutlenku węgla niż średniej wielkości samochód. Okazuje się, że niewinnie wyglądający łoś za nic ma europejskie normy ochrony środowiska i rocznie emituje 2100 kg szkodliwego gazu, uważanego za głównego winowajcę efektu cieplarnianego. Tyle samo CO2 wydobywa się z rury wydechowej samochodu na dystansie kilkunastu tysięcy kilometrów, czy z transatlantyckiego samolotu, który dwukrotnie pokona trasę z Europy do Ameryki Południowej. Wcześniej łosie nie były tak „nieekologiczne”. Wpływ na ich przemianę materii ma... ocieplenie klimatu. Łagodniejsze zimy sprawiają, że zwierzęta mają dostęp do większych ilości bardziej zróżnicowanego pokarmu, co powoduje nadprodukcję dwutlenku węgla. Na dodatek lepiej odżywione łosie szybciej się rozmnażają: w Norwegii jest ich już 120 tys.