Archiwum Polityki

Skowyra i martwe dusze

Prawie trzy lata zajęło sądowi w Pile rozpoczęcie procesu byłego posła LPR Józefa Skowyry, który jest oskarżony o fałszowanie podpisów na listach poparcia dla Ligi w 2001 r. Trzydzieści razy próbowano rozpocząć rozprawy, były poseł skutecznie je torpedował. Od 2004 r. tłumaczył swoją nieobecność najpierw obowiązkami poselskimi, a potem chorobą. Jego proces mógł się rozpocząć tylko dlatego, że biegły sądowy zakwestionował pod koniec lutego br. kolejne zwolnienie lekarskie. Skowyra na żadnej z rozpraw do tej pory się nie pojawił, ale sąd postanowił prowadzić sprawę bez jego udziału. Prokuratura oskarża go o to, że na listy poparcia dla LPR wpisał 1260 fikcyjnych osób i sam się za nie podpisał. Wśród nich było też 14 nieboszczyków. Bez tych sfałszowanych podpisów LPR nie mogłaby zarejestrować w 2001 r. listy w okręgu pilskim, co znacznie utrudniłoby prowadzenie ogólnopolskiej kampanii wyborczej. W fałszerstwie pomagała byłemu posłowi żona Maria S.

Prawdopodobnie Skowyra odkupił personalia tych osób od któregoś z działaczy Polskiej Wspólnoty Narodowej Bolesława Tejkowskiego. To właśnie on poinformował w 2001 r. Państwową Komisję Wyborczą, że dane osób popierających PWN są wykorzystywane przez komitety wyborcze LPR i Samoobronę. Z tego samego źródła korzystała również Renata Beger, posłanka Samoobrony, która w ubiegłym roku przez ten sam sąd została skazana na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Sąd udowodnił posłance Beger sfałszowanie ponad 1500 wpisów z poparciem. Jej proces trwał prawie dwa lata. Równie długo może się ciągnąć sprawa Józefa Skowyry i jego żony Marii, bo sąd chce przesłuchać ponad 2 tys. świadków. Obojgu grozi do 5 lat więzienia.

Polityka 12.2007 (2597) z dnia 24.03.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama