Te wybory były dość proste. Polacy odpowiadali w istocie na jedno pytanie: czy jesteś za Jarosławem Kaczyńskim czy przeciw? To rzeczywiście był plebiscyt, czego zresztą premier pragnął i co ogłosił. Blisko 10 pkt proc. przewagi Platformy nad PiS nie zostawia wątpliwości, kto plebiscyt wygrał.
Oczywiście łatwo było jedną z dwóch odpowiedzi, na tak lub na nie, rozwinąć w wielką opowieść programową, mówić o różnicach między Wschodem i Zachodem czy między III RP, IV lub V RP, ale po prawdzie chodziło o to, czy nadal Polską będzie rządzić PiS. I wiele osób poszło do urn tylko z tym przekonaniem, że trzeba wszystko zrobić, by zwiększyć szansę przeciwników partii rządzącej. I na tej kalkulacji w sposób ewidentny zyskiwała PO, bo z prostego wyliczania wynikało, że tylko ona ma realną szansę przejęcia władzy.
Polityka
43.2007
(2626) z dnia 27.10.2007;
Temat tygodnia;
s. 10