Najdłużej, bo od czasu komisji śledczej do spraw Orlenu, dociskany był Jan Kulczyk. Wprawdzie do tej pory nie padły żadne twarde – dzisiaj mówi się „procesowe” – zarzuty, ale wiadomo, że władza biznesmena nie lubi. Doktora Jana nie widziano już w Polsce od grudnia. Wynajął okazałe biuro w Londynie i tam ma zamiar nawiązywać nowe biznesowe znajomości. Jego byli współpracownicy podpowiadają, że w światowe kręgi wprowadzi Jana znana firma PR Bell-Pottinger. Jej interesy w Warszawie zaczął reprezentować Waldemar Dąbrowski, gdy przestał być ministrem kultury. Sugerują, że firma Dąbrowskiego tak naprawdę jest własnością Kulczyka. Wygląda na to, że w Londynie Jan Kulczyk urządził się na dobre. W każdym razie jego nowa życiowa partnerka właśnie zdecydowała się ściągnąć tam na stałe trójkę swoich dzieci. Do tej pory w Warszawie opiekowała się nimi Ukrainka.
Jerzy Starak, właściciel Polpharmy, unika Polski od marca. Wakacje zakończył przeprowadzką z letniej siedziby na Sardynii do niedawno zakupionej rezydencji nad Jeziorem Genewskim. O Konstancin nawet nie zahaczył. Nie stawił się też na Prokom Open Krauzego w Sopocie, choć umawiał się tam ze znajomymi przez telefon. – Już wtedy wiedziałem, że to nie są jego prawdziwe plany, a raczej dezinformacja dla podsłuchujących – przypuszcza partner biznesowy Staraka. Chętnie rozmawia o oligarchach, z którymi wiążą go liczne interesy, ale prosi, żeby jego nazwiska nie ujawniać. Tłumaczy się językiem Prawa i Sprawiedliwości: – Jako posiadacz wiedzy na ich temat mógłbym zacząć być wzywany na przesłuchania. Po co mi to?
Do Polski wpada natomiast żona Staraka, Anna. Pogadać ze znajomymi, zorientować się, co słychać.