W kinie niemieckim przez długie lata nie robiono filmów o Hitlerze, jakby bojąc się, że w ten sposób wskrzesi się upiora. „Upadek”, analizujący z kronikarską dokładnością ostatnie dni i godziny życia dyktatora, wywołał szok i lawinę komentarzy, czy aby zło przedstawione w tak ciepły sposób nie budzi jednak współczucia. A teraz mamy niemiecką komedię o skapcaniałym Führerze, popadającym pod koniec wojny w depresję z powodu utraty ducha walki.
Polityka
43.2007
(2626) z dnia 27.10.2007;
Kultura;
s. 60