Archiwum Polityki

Brudna robota

Przeciwnicy prezydenta Kaczyńskiego rozpętali kolejną brudną kampanię. Oto, jak donoszą media, w czerwcu jego kancelaria ogłosiła przetarg na pranie i prasowanie ok. 45 ton bielizny gastronomicznej i pościelowej, ok. 20 tys. m kw. zasłon, firan, lambrekinów, verticali, wykładzin i dywanów, setek sztuk szlafroków, tysięcy kitli, spódnic i zapasek personelu z prezydenckich kuchni oraz alby noszonej przez prezydenckiego kapelana. Niestety, chętnych na pranie większości tych rzeczy nie było. W tej sytuacji kancelaria ogłosiła kolejny przetarg, który unieważniono, ponieważ znów nie wpłynęła żadna oferta. Żadnej oferty nie zgłoszono także w przetargu na mycie raz do roku 15 tys. m kw. szyb w prezydenckich obiektach. Trudno tu mówić o przypadku. Przytoczone fakty pokazują, że wokół prezydenckich okien, zasłon, spódnic, wykładzin i lambrekinów uformował się układ, który posuwa się za daleko. Jako Polakom, wszystkim nam powinno zależeć, aby prezydent był absolutnie czysty, zaś wokół niego nie było brudów. Dlatego raz na jakiś czas nawet najstraszniejszy układ mógłby się wysilić i zamiast swoich brudnych pieniędzy wyprać prezydenckie firany, wykładziny i zapaski. O kitlach nie mówiąc.

Polityka 38.2007 (2621) z dnia 22.09.2007; Fusy plusy i minusy; s. 112
Reklama