Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Nelly Rokita wybrała pisowskie towarzystwo, ale zaledwie parę dni wcześniej zwierzała się „Dziennikowi”, że najbardziej ciągnie ją do partii chłopskiej: „Szczerze mówiąc, osobiście największą sympatią darzę PSL. Jestem z farmerskiej rodziny, lubię wieś”. Zachwycała się też Waldemarem Pawlakiem: „Ja jestem z nim zaprzyjaźniona. Bardzo lubię jego poczucie humoru, podoba mi się to, co on robi”.

Socjolog Paweł Śpiewak, przez ostatnie dwa lata poseł, w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”: „Dla mnie do historii przejdzie scena z dnia samorozwiązania Sejmu, gdy Jan Rokita, siedzący w pierwszym rzędzie czyta Hannę Malewską... obok są rozkrzyczani, rozemocjonowani posłowie. A on jest w swoich emocjach ponad”.

Na kilka dni przed odejściem z polityki Jan Rokita wygłosił pochwałę gronostaja, który woli zginąć niż ubrudzić swoje białe futerko. „Ja lubię swoje białe futerko” – dodał, co dziś można potraktować jako zapowiedź rezygnacji. Tymczasem występujący w telewizji uczony zoolog zdementował twierdzenie Rokity: głodny gronostaj w poszukiwaniu pokarmu jest jak najbardziej gotów się ubrudzić.

Jarosław Kaczyński powiedział w Radiu RMF FM, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory parlamentarne, to on może ponownie zostać premierem. „To jest męczące, ale jestem gotów się poświęcić” – wyznał. „Dziennik” przepytał paru byłych premierów, jak to jest z tym poświęcaniem się. Oleksy przyznał, że bycie premierem to męka, Miller ma podobne zdanie, ale już Buzek nie ma złych wspomnień. Natomiast Marcinkiewicz w ogóle się nie męczył: „Dla mnie to był wspaniały okres. Bo kocham zmieniać świat wokół siebie, a premier ma takie możliwości”.

Polityka 38.2007 (2621) z dnia 22.09.2007; Polityka i obyczaje; s. 146
Reklama