Archiwum Polityki

Czy prezydent się przekona

Sytuacja wokół ratyfikacji traktatu lizbońskiego jest bardzo poważna. Jak wiadomo, za traktatem jest zarówno PO, PSL, LiD, jak i PiS, co powoduje olbrzymie zamieszanie i uniemożliwia jego ratyfikację. Na szczęście w rozwiązanie kryzysu z całą mocą włączył się ostatnio prezydent Kaczyński, występując w okolicznościowym teledysku.

– Czy pan prezydent także popiera traktat? – pytamy zaufanego urzędnika jego Kancelarii.

– Jak najbardziej.

– Pojawiają się jednak głosy, że podpisując w Lizbonie traktat, prezydent nie wiedział, co podpisał.

– Otóż wiedział bardzo dobrze. I właśnie dlatego teraz nie może tego ratyfikować, chociaż nie ukrywa, że to najlepszy traktat, na jaki mógł się zgodzić.

– W takim razie w czym problem?

– Prezydent nie może zgodzić się na nieuprawnione łączenie jego zgody na traktat ze zgodą na podpisanie go. Czy jeśli ktoś się na coś zgadza, musi się również pod tym podpisywać? To myślenie naiwne, zdecydowanie obce panu prezydentowi, za to bardzo na rękę siłom, które chciałyby wypaczyć istotę traktatu.

– Co to za siły?

– Chodzi o obecny rząd, który w przyszłości może chcieć wycofać się z niektórych zapisów, np. z bardzo korzystnego dla Polski mechanizmu z Joaniny.

– Dlaczego miałby to robić?

– Niestety, nie wiemy tego i to jest najgorsze.

– Nie miałoby to raczej sensu.

– Właśnie tego bezsensownego działania obawia się prezydent. Dlatego proponuje, aby do rezygnacji z Joaniny potrzebna była zgoda zarówno jego, rządu, parlamentu, jak i prezesa PiS.

– To twarde warunki.

– W ramach kompromisu prezydent nie ma nic przeciwko temu, aby wiążąca była zgoda samego prezesa PiS.

Polityka 13.2008 (2647) z dnia 29.03.2008; s. 4
Reklama