Archiwum Polityki

Głosy i glosy

Dalajlama mówił wiele razy, że jeśli naród tybetański sięgnie po przemoc, to on nie będzie mógł mu przewodzić.
Samdhong Rinpoche

premier tybetańskiego rządu na uchodźstwie
Inspirowana religią pokojowa polityka dalajlamy nie daje efektu. Młode pokolenie Tybetańczyków w kraju i na świecie burzy się, niecierpliwi, szuka innych metod odzyskania niepodległości. Czas pokaże, czy dalajlama nie miał jednak racji. Przemoc tybetańska musi przegrać z przemocą chińską. Na wsparcie światowej opinii publicznej Tybetańczycy mogą liczyć jako ofiary chińskiego wyniszczania kulturowego, ale nie jako terroryści odrzucający nauki dalajlamy.

 

Mówią, że dyplomacja to gra w szachy. Ale tam gracze siedzą spokojnie i mają czas między posunięciami. Dyplomacja to raczej bilard. Leży wiele bil, uderzasz jedną z nich z nadzieją, że pójdzie w róg. Ale po drodze twoja bila zderza się z wieloma innymi, więc efekt trudno przewidzieć, a na dodatek gra toczy się szybko.
Madeleine Albright


była sekretarz stanu USA
Komentarz pasuje jak ulał. Do wszystkiego.

 

To jest atak na tradycję Kościoła afroamerykańskiego i próba zamknięcia nam ust.
Pastor Otis Moss III



W toku kampanii wyborczej wytknięto Barackowi Obamie wypowiedzi blisko z nim związanego duchownego z Chicago Jeremiasza Wrighta. Odebrano je jako rasistowskie, bo wymierzone w białych, i antyamerykańskie, bo godzące w oficjalny patriotyzm. Nie wystarczyło, że Obama zdystansował się od swego mentora. Rozpętała się dyskusja o dwóch Amerykach: czarnej i białej. Obama chce być politykiem, który je wreszcie zbliży do siebie, ale incydent z Wrightem pokazuje, że droga jeszcze długa i usłana kłodami.

Polityka 13.2008 (2647) z dnia 29.03.2008; Świat; s. 50
Reklama