Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Perswazje i wycinki

Reklama jest dźwignią handlu, kultury, bzdury, profesury, nomenklatury, prezydentury i koniunktury przemysłowej. Podczas gdy przemysł stalowy ponosi same straty, reklama tegoż przemysłu przynosi same zyski. Nic więc dziwnego, że każdy chce się zareklamować, bez względu na to, czy jest na górze, czy w dołku.

Kazik reklamy nie potrzebuje, ale się reklamuje śpiewając, że po ludziach chodzą przypadki, a on jest przypadkiem rzadkim. Film "Ogniem i mieczem" miał wielkie powodzenie, bo jeszcze większą reklamę. Profesor prawa Falandysz z żoną reklamuje kawę. Profesor brzydki jak mops, profesorowa niebrzydka i reklamy nie potrzebuje, natomiast kawa - paskudztwo. Kupiłem, zaparzyłem, wypiłem myśląc, że też nie ma kary bożej na tego profesora prawa karnego. Prezydent Kwaśniewski reklamował jakieś meble. Aktor Zamachowski zajada się reklamowanymi przez siebie kanapkami Big Mac z McDonald´sa (a te kanapki - "Ohyda! Ohyda!" - jak woła ktoś w "Jądrze ciemności" Conrada). William Szekspir został wciągnięty do reklamy piwa królewskich browarów warszawskich. Billboardy na ulicach głoszą, że piwo Złoty król - klasyczne dzieło Łykama Szeksbira, ma moc nocy letniej.

Jednak wszystkie te reklamy jest to małe piwo wobec reklamy, w której wystąpił Bogusław Linda. Goebbels pytał: - Czy chcecie wojny totalnej? - Wojna totalna nam dziś w Polsce nie grozi. Natomiast wybuchła reklama totalna (całościowa), w której osobą centralną jest Linda - propagujący otwarty fundusz emerytalny Winterthur. Na każdym przystanku - Linda. Na każdym billboardzie - Linda. Otwierasz gazetę - widzisz Lindę. Otwierasz telewizor - któż to do cholery? - no przecież Linda. Otwierasz radio - słyszysz Lindę, który ci wmawia, że Winterthur to przyjaciel, któremu możesz zaufać. Kładziesz się spać; śni ci się, że otwierasz windę i widzisz Lindę, który cię pyta: - Co ty wiesz o emeryturach? Mówisz, że nic. Wtedy on ci mówi: - Mój agent wie wszystko. I pokazuje ci tego agenta. Jest to wściekły bernardyn, który cię kąsa w łydkę. Ty go kopiesz. I budzisz się ze strasznym bólem nogi, bo kopnąłeś ścianę.

Dobiega końca proces zabójców dwóch dealerów Ery.

Polityka 33.1999 (2206) z dnia 14.08.1999; Perswazje i wycinki; s. 47
Reklama