Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

A może byś chciała Polaka?

Gdyby Polacy faktycznie (jak wynika z materiału Ewy Nowakowskiej, POLITYKA 32) zajmowali ostatnie miejsce na liście najlepszych kochanków świata, nie byłoby najgorzej, w końcu być najgorszym wśród najlepszych, to i tak jest nieźle. Ale jest oczywiście gorzej, lista Durexa nie jest listą najlepszych kochanków świata, brakuje na niej choćby takich potęg seksualnych, jak doskonali technicznie Hindusi, którzy - jak wiadomo - uczą się składać litery na Kamasutrze, jak maleńcy Japończycy, którzy znajomość setek pozycji miłosnych wysysają z mlekiem matki, czy pałający Arabowie, dla których najskrytsze obszary erogenne są jak rodzeni bracia. Ostatnie miejsce Polaków nie jest ostatnim miejscem w pierwszej czternastce, bo nie jest to pierwsza czternastka. Gdyby obraz erotycznego kunsztu ludzkości był pełniejszy, nasza lokata byłaby niechybnie niższa. Wychodzi na to, że ostatnie miejsce w rankingu Durexa to i tak jest miejsce wysokie.

Nie zamierzam rytualnie wydziwiać nad kolejną, tym razem łóżkową przywarą narodową - odpowiedź na pytanie: dlaczego Polacy są marnymi kochankami jest mi znana, toteż bez zbędnej, nie tylko w tym przypadku, gry wstępnej odpowiedzi tej udzielam.

Otóż generalnie Polacy są słabi w łóżku, ponieważ nie bywają w łóżku, a jak bywają w łóżku, to nie bywają w tym łóżku, w którym - jak sobie wyobrażają - chcieliby i powinni bywać. (Fakt, iż w tabeli Durexa dającej średnią liczbę stosunków seksualnych rocznie nasi chłopcy zajmują stosunkowo wysokie 5 miejsce, potwierdza moje rozumowanie i pogarsza całą sprawę: mało, że rodacy robią to źle, to na domiar złego robią to często). Powtarzam raz jeszcze: Polacy są słabi w łóżku, ponieważ nie bywają w łóżku, ściślej: nie są wpuszczani do łóżka, jeszcze ściślej: nie są wpuszczani do łóżka przez osoby, przez które chcieliby tam być wpuszczani.

Polityka 33.1999 (2206) z dnia 14.08.1999; Pilch; s. 75
Reklama