W referendum w 2000 r. Duńczycy odrzucili euro. Ale od tego czasu bardzo wiele się zmieniło i pora podjąć decyzję – ogłosił lakonicznie premier Anders Fogh Rasmussen, świeżo po kolejnym zwycięstwie wyborczym. Także w sondażach po raz pierwszy od lat nieco ponad połowa Duńczyków chciałaby wspólnej waluty. Rasmussen wie, że z rodakami o Unii trzeba rozmawiać delikatnie i nic na gwałt; w 1992 r. odrzucili wszak w referendum podstawowy unijny dokument – traktat z Maastricht. Zaakceptowali go rok później, ale gwarantując sobie „duńskie wyjątki”, m.in. dotyczące wspólnego obywatelstwa, obrony i współpracy prawnej. Premier o „wyjątkach” milczy i nie chce w tej sprawie nowego referendum. Zapowiada natomiast szybką ratyfikację nowego traktatu reformującego, przygotowanego za obecnej prezydencji portugalskiej.