Czekaliśmy na generała, a mamy latającego strażaka.
Jacques Julliard
publicysta tygodnika „Le Nouvel Observateur”
Za każdym razem, gdy we Francji ktoś próbuje coś zmienić, nawet z poparciem większości społeczeństwa, natychmiast garstka obrońców status quo wznosi barykady. Winne są zarówno kolejne rządy, które wciąż odkładają trudne reformy, związki zawodowe, jak i sami Francuzi, którzy nie potrafią się naprawdę poświęcić. Sarkozy jeszcze w kampanii wyborczej głosił, że reformy są konieczne. Francuzi przyznali mu rację i dali zielone światło. Tymczasem zamiast zapowiadanych zmian prezydent jeździ, przemawia i gasi doraźne pożary.
•
Amerykańska lista ściganych terrorystów jest rozdęta i pełna błędów.
Barry Steinhardt
dyrektor biura informacji Amerykańskiego Związku Swobód Obywatelskich (ACLU)
Zdejmowanie odcisków palców i fotografowanie czeka niemal każdego, kto wybiera się do Japonii. Oprócz dyplomatów i dzieci. Rząd twierdzi, że ostrożności nigdy za wiele i wprowadzone 20 listopada przepisy wstrzymają napływ przestępców i osób podejrzanych o terroryzm. Tymczasem Steinhardt studzi entuzjazm i przypomina, że podstawą do sporządzenia listy japońskiej była podobna amerykańska. A tej daleko do doskonałości. Nie wiadomo, w jaki sposób nazwiska są tam umieszczane ani jak i kiedy wykreślane.
•
Zarówno mnie, jak i Benedykta XVI przyjęto chłodno i natychmiast porównano do naszych poprzedników.
Roberto Donadoni
trener piłkarskiej reprezentacji Włoch
Donadoni w wywiadzie dla włoskiego portalu religijnego Petrus podkreślił, że ich losy są podobne.