Twórcy nowozelandzkiej firmy Ponoko zgodnie z duchem „Ziemi obiecanej” postanowili niemal z niczego zbudować największą fabrykę na świecie. Fabrykę wirtualną, bez ścian i murów, produkującą jednak realne produkty. Z fabryki tej może skorzystać każdy. Ktoś potrzebuje specjalny mebel o niespotykanych kształtach? Wystarczy otworzyć witrynę internetową Ponoko i pobrać odpowiedni zestaw oprogramowania, które pozwoli nawet niewprawnemu projektantowi przygotować szkic produktu. Potem należy jeszcze wybrać materiał, z jakiego mebel ma być wykonany. Gotowe do montażu części trafią pod drzwi domu za kilkanaście dni.
Twórcy serwisu chcą pod jednym szyldem zgromadzić majsterkowiczów-amatorów i zawodowych projektantów oraz rzemieślników dysponujących takimi urządzeniami, jak wycinarki laserowe i trójwymiarowe drukarki. Internetowa witryna ma służyć jako miejsce spotkań, konsultacji, koordynacji produkcji i pośrednictwa w transakcjach handlowych. Za pośrednictwem serwisu można produkować dla siebie, można zaprojektowany produkt zaoferować innym potencjalnym nabywcom, można też wystawić na sprzedaż sam projekt.
Sposób na fu-fu
Najwybitniejszym promotorem idei personalizacji produkcji jest Neil Gershenfeld, profesor Massachusetts Institute of Technology. Kieruje on tam Center for Bits and Atoms (Centrum Bitów i Atomów), w ramach którego prowadzi kurs „Jak zrobić (niemal) wszystko”. Kurs przyciąga tłumy studentów ze wszystkich kierunków. Laboratorium Gershenfelda wyposażone jest w najnowsze urządzenia, które w normalnym przemyśle wykorzystywane są do tzw. szybkiego prototypowania. Wycinarki laserowe umożliwiają przygotowanie elementów z dokładnością do tysięcznych części milimetra. Trójwymiarowe drukarki wyczarowują z plastiku dowolne kształty.