Archiwum Polityki

Wstrząs

Sepsa. Może przytrafić się każdemu. Czy można przed nią uciec?

1

Katarzyna Choynowska tkwi w grono.net, żeby jeszcze zostać w przeszłości. Katarzyna to matka Oli, a grono.net to miejsce w Internecie, gdzie spotykają się znajomi, nastoletni, w swoich sprawach. Ola w necie miała swoje motto: Nie jestem z tych, którzy łzami się dzielą, gonię marzenia. Przestała gonić marzenia w sobotę, 17 listopada 2007 r., około godziny 15.00. Przyczyna śmierci: sepsa.

Tajemnicza choroba? Nieokiełznany żywioł? Epidemia? Nic z tych rzeczy. W Unii Europejskiej sepsa jest przyczyną 146 tys. zgonów rocznie. To tak, jakby codziennie rozbijały się dwa jumbo jety z 400 pasażerami na pokładzie. W Stanach Zjednoczonych – gdzie rejestry zawsze były wzorcowo prowadzone – liczba zachorowań wynosi 750 tys. To średnia zbliżona do zapadalności na zawały serca. Prof. Andrzej Kűbler, szef Polskiej Grupy Roboczej ds. Sepsy: – U nas nadal nie ma obowiązku rejestracji przypadków sepsy w dokumentacji szpitalnej. Ale wiadomo, że może być ich rocznie nawet 40–50 tys.

2

Najgorszy teraz jest ranek. Matka budzi się i nie słyszy stukania w klawiaturę. Ola już siedziała w necie. Rzeczy dziecka zostawione w nieładzie tak, jakby miała za chwilę wrócić, a mama, jak matki, gderałaby: Olu, zrób porządek w swoim pokoju. Płyty małolaty, przegrywane z MTV. Głośniki, które skrzeczały, a mama, jak matki, złościła się, że tego się nie da słuchać. Za dwa tygodnie miały odebrać klucze do nowego mieszkania. Wieczorami oglądały katalogi Ikei. Szykowały Oli pokój nastoletni, taki jak z amerykańskich filmów familijnych. Została książka z zakładką. Coś Sapkowskiego. Ola powinna czytać mity, bo były lekturą obowiązkową. Zwykła 16-latka, której trzeba było pilnować, żeby doczytała mitologię do końca.

Słowem sepsa (z łaciny, przetłumaczonym w języku polskim na posocznicę) nazywano początkowo zatrucie krwi.

Polityka 49.2007 (2632) z dnia 08.12.2007; Kraj; s. 28
Reklama