Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Publiczna bez reklam

Gdzie? We Francji. Od kiedy? Jeszcze dokładnie nie wiadomo, bo na razie prezydent Nicolas Sarkozy zaskoczył tą zapowiedzią wszystkich. Zdaniem prezydenta telewizja publiczna, pozbawiona reklam i tym samym konieczności produkowania komercyjnych programów, które szczególnie reklamodawców przyciągają, lepiej pełniłaby swoją misję (tu Sarko, mało oryginalnie, przywołał brytyjską BBC, stawianą za wzór wszerz i wzdłuż).

Skąd pochodziłyby pieniądze, których publiczna nie zarobi na reklamach (a w minionym roku zarobiła na nich niebagatelne 760 mln euro)? Z opodatkowania przychodów z reklam w telewizjach prywatnych oraz ze specjalnego podatku nałożonego na operatorów telefonii komórkowej i dostarczycieli Internetu.

Brzmi niebanalnie, ale od razu podniosły się głosy krytyki, że tym posunięciem prezydent znacznie umocni telewizje komercyjne, których notowania zresztą od razu skoczyły na giełdzie, a najwięcej na tym zarobił Martin Bouygues, właściciel prywatnej TF1, bliski przyjaciel Sarkozy’ego. Prywatne skonsumują dodatkowy tort reklamowy i będą jeszcze bogatsze – utrzymują krytycy, a publicznej, zabrawszy pieniądze, dołoży się nudnych obowiązków misyjnych. Długo tak nie pociągnie. Jeśli nie tak, to jak? Nikt chyba nie ma dobrego pomysłu.

Polityka 3.2008 (2637) z dnia 19.01.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama