Archiwum Polityki

Geniusz chana

Z zainteresowaniem przeczytałem tekst Sławomira Leśniewskiego [„Wyjątkowy chan”, POLITYKA 49/07]. (...) Życiorys wielkiego chana obfituje w wydarzenia mogące stanowić kanwę rozważań aktualnych także dziś. Przykładem niech będzie podbój Chorezmu, o którym Leśniewski pisze jako o odwecie za wymordowanie mongolskiej karawany. Prawdziwa historia tego podboju jest – o ile dobrze pamiętam, bowiem znajduję się w warunkach braku dostępu do źródeł i zdany jestem jedynie na swoją pamięć – znacznie bardziej skomplikowana i interesująca. Otóż w 1218 r. Czyngis-chan za pomocą uniżonych suplik i bogatych darów skłonił szacha Mohammeda II, władcę Chorezmu, do zawarcia traktatu handlowego otwierającego na nowo tzw. Jedwabny Szlak, łączący Europę i Chiny. W owym traktacie Chorezm posiadał dominującą, silnie uprzywilejowaną pozycję. Odpowiadało to zresztą układom sił, gdyż oprócz miast wymienionych w artykule Chorezm obejmował także teren obecnego Iranu i znaczną część Afganistanu. Armia imperium Chorezmu liczyła znacznie ponad 400 tys. zbrojnych (ponad dwukrotnie przekraczając liczebność wojsk Czyngis-chana), a stanowiąca jej trzon turecka jazda uchodziła za niepokonaną. Opisane w artykule wymordowanie mongolskiej karawany nastąpiło w kilka miesięcy po zawarciu traktatu z rozkazu bynajmniej nie szacha, ale gubernatora Otraru, wielkiego miasta położonego blisko granicy mongolskiej, w północno-wschodnim zakątku imperium Chorezmu. Pretekstom szpiegostwa towarzyszyła chęć zagrabienia przez gubernatora bogatych zasobów towarowych karawany, przeznaczonych na handel barterowy. Na wieść o tej zbrodni Czyngis-chan wysłał do szacha ambasadora (w towarzystwie tylko dwóch żołnierzy) z żądaniem.

Polityka 3.2008 (2637) z dnia 19.01.2008; Listy; s. 98
Reklama