Archiwum Polityki

Maraton Ateny–Ankara

Co się stało z Grekami? Tak leniwie spokojnych wyborów nie było tu od lat. Nigdy też w noc wyborczą Ateny nie położyły się tak wcześnie spać. Ci niepoprawni indywidualiści unijnej Europy, wieczni kontestatorzy i skandaliści – nagle chcą wszystko robić normalnie, jak inni. Człowiek co krok przeciera oczy ze zdumienia.

W 2008 r. urządzimy wspólnie z Turcją mistrzostwa piłkarskie Europy – piszą w nagłówkach ateńskie gazety. To jest wiadomość dnia, przyćmiewająca inne. A sam pomysł jeszcze niedawno uznany zostałby za czystą herezję. Przecież dwa lata temu wojna z Ankarą wisiała na włosku (poszło o turecką flagę zatkniętą na bezludnej wysepce na Morzu Egejskim). Właściwie cała polityka wewnętrzna budowana była przez długie dekady na eksponowaniu tureckiego zagrożenia. To było spoiwo narodowe i trampolina ku karierom. Całe katedry uniwersyteckie, wydawnictwa, bojowi publicyści specjalizowali się w codziennym studiowaniu złych uczynków drugiej strony (na które tamta reagowała pięknym za nadobne). Jeśli istniała jakakolwiek zgoda wśród polityków (i prasy) różnych odcieni – to dotyczyła nieprzejednania w kwestii tureckiej.

Również Andreas Papandreu, wieloletni premier, charyzmatyczny trybun ludowy, zbudował swą pozycję na hasłach nacjonalistycznych. Był kochany i słuchany godzinami na wiecach, zanim na starość, za sprawą awantur sercowych, otarł się o śmieszność i zaczął budzić zażenowanie. Ale kiedy umarł w 1996 r., wydawało się, że zostawił po sobie próżnię. Zwłaszcza kiedy schedę po wielkim Andreasie przejmował bezbarwny profesor ekonomii Kostas Simitis, przywódca wewnątrzpartyjnej opozycji. Tymczasem nawet w Grecji, kochającej nazwiska i osobowości, po prostu kończyła się powojenna epoka wielkich przywódców. W tym sensie Simitis okazał się postacią modelową na nowe czasy: pragmatyk, liberał, niby-socjalista jak cała jego partia Pasok, ale odmiany wolnorynkowej: prywatyzującej, przycinającej sektor państwowy, walczącej o wskaźniki gospodarcze. Słowem: kolega Gerharda Schrödera, Tony’ego Blaira, Lionela Jospina. Ten typ.

Bezbarwny Simitis postawił sobie za zadanie wprowadzić Grecję do grupy nudnych, przewidywalnych państw euroligi.

Polityka 17.2000 (2242) z dnia 22.04.2000; Świat; s. 48
Reklama