Jeden z tematów typowych akademickiej dyskusji to kwestia Mozartowskiego Requiem, a ściślej, jakim by było, gdyby mistrz Wolfgang Amadeusz ukończył pracę nad nim. Niestety, lwia część najpopularniejszej dzisiaj wersji popularnego KV 626 to praca zespołu Mozart plus Süssmayr. Mówi się, że części, których nie popełnił kompozytor z Salzburga, stworzył artysta o równym mu kunszcie („Być może nie napisał tego Mozart, ale ten kto to napisał jest Mozartem”). Niestety, twórca ten, czy też raczej współtwórcy (dzieło uzupełniali też inni współpracownicy Mozarta: Eybler i Freystädtler), popełnili kilka błędów w instrumentacji (choćby w partii fagotów) i niemalże szkolnych w warstwie harmonii (m.in. równoległe oktawy i kwinty). Nowa interpretacja tego dzieła pod batutą Bruno Weila (Tölzer Boys Choir, Tafelmusik, soliści: Marina Ulewicz, Barbara Hölzl, Jörg Hering, Harry von der Kamp) wykorzystuje zweryfikowany materiał nutowy, stworzony przez H.C. Robbinsa Landona na podstawie zachowanych manuskryptów. Wydawcy podają w specjalnej tabeli dokładnie, co zostało wzięte z dotychczasowych wydań nutowych i następnie poprawione bądź uzupełnione. Nowości to dosłownie kosmetyczne kwestie, sięgając po album Sony Classical nie spodziewajmy się więc rewolucji. Możemy natomiast być pewni, że usłyszymy znakomitą muzykę w światowym wykonaniu. PIW
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]