Archiwum Polityki

„Sakro-kicz”

Przeczytałem felieton Krzysztofa Zanussiego (POLITYKA14) poświęcony zjawisku kiczu w sztuce kościelnej. Znany reżyser zaatakował w nim m.in. „piosneczki najnowszego chowu, gdzie mamy czasem po prostu gramatyczne niezdarności”, przykładem zaś takiej językowej indolencji jest dla niego konstrukcja „Panie dobry jak chleb, bądź uwielbiony od swego Kościoła” – refren bardzo popularnego w ostatnich latach hymnu eucharystycznego.

De gustibus non est disputandum, nie mam więc zamiaru wymuszać na Krzysztofie Zanussim estetycznej miłości do tego utworu. Powiem zatem tylko, że w moim odczuciu należy on do najbardziej udanych produktów współczesnej muzyki kościelnej, absolutnie niezasługującym na deprecjonujące określenie piosneczki.

No a już z zawodowego wręcz obowiązku muszę wziąć w obronę wypowiedzenie „bądź uwielbiony od swego Kościoła” – z syntagmą „uwielbiony od Kościoła”. Jest ona pięknym archaizmem składniowym, który w uroczystym tekście hymnu trzeba uznać za udany sztafaż stylizacyjny. Oczywiście, we współczesnej polszczyźnie w tego typu połączeniach pojawia się przyimek „przez”: „uwielbiony przez swój Kościół”. Przez wieki całe jednak w tej samej funkcji syntaktycznej występował przyimek „od”, a najpopularniejszy fragment obrazujący ten stan języka pochodzi z doskonale wszystkim znanej kolędy „Pójdźmy wszyscy do stajenki”: „Witaj, Jezu ukochany, od Patryarchów czekany, od Proroków ogłoszony, od narodów upragniony”. I w nim, mówiąc językiem współczesnym, zamienilibyśmy „od” na „przez”: „czekany, oczekiwany przez Patryarchów”, „ogłoszony przez Proroków”, „upragniony przez narody”.

Polityka 17.2000 (2242) z dnia 22.04.2000; Listy; s. 90
Reklama