Archiwum Polityki

Alleluja i do przodka

Kiedy jajko jest mądrzejsze od kury, to co? – Jak to co: zostaje pisanką! Jako pisanka ma szanse zrobienia kariery. Wiadomo, że najłatwiej o nią wydmuszkom. Jeśli ubiegający się o posadę szefa Instytutu Pamięci Narodowej były minister Leszek Piotrowski usłyszał, że kandydatem na prezesa może zostać tylko ten, którego wskaże palec Mariana K., to o czym my właściwie mówimy? Ale bez paniki, proszę państwa: baranka na wielkanocny stół wolno sobie wybrać samemu. Po konsultacji z ojcem Rydzykiem. Męczennikiem III RP wykrzykującym hasełko w sam raz na Wielkanoc: – Alleluja i do przodka!

Napisałem – „do przodka” ze względu na ważność tradycji. Ojciec Rydzyk miał przodka. Wartego pamięci poprzednika – ojca Pirożyńskiego, redemptorystę. Podobnie jak dziś twórca Radia Maryja – o. Pirożyński ostrzegał przed demoralizacją, skarleniem ducha, uleganiem podszeptom libertyńskim i masońskim, nieodpowiednimi lekturami i podejrzanymi znajomościami. Misji tej, wykpiwanej i poniewieranej przez moralnych paskudków, towarzyszyło niezłomne przekonanie, że jedynie po opadnięciu na kolana można dojść do rozumu. Niektórzy doszli. Opowiadano mi, jak to pewien działacz ZChN tuż przed świętami odmówił picia wody.
– Co z tobą? – zaniepokoiła się ślubna i wielodzietna. – Skąd ten wodowstręt.
– Woda to czysta pornografia! – jęknął działacz. – Nie przerywaj mi, ja to sobie dokładnie przemyślałem podczas sesji na Wiejskiej.
– Pornografia? – ślubna, wielodzietna nie kryła niepokoju. – Ty mi to wyjaśnij, bo nie ogarniam, nie kumam.
– W wodzie żyją ryby – działacz zaczerpnął tchu. – Ryby i za przeproszeniem plankton.

Polityka 17.2000 (2242) z dnia 22.04.2000; Groński; s. 109
Reklama