Archiwum Polityki

Ksiądz Profesor i gwiazdy

Ksiądz profesor Michał Heller otrzymał nagrodę Fundacji Templetona, finansowo wyższą (ponad 1,6 mln dol.) niż Nagroda Nobla i bardzo prestiżową, jeśli spojrzeć choćby na listę poprzednich laureatów (m.in. Matka Teresa, Brat Roger z Taize czy Aleksander Sołżenicyn). Nagroda przyznawana jest za „odkrycia w dziedzinie rzeczywistości duchowej”. Niezależnie od tego, jakie wątpliwości budzą niektóre działania samej Fundacji wspierającej także rozmaite pseudonaukowe badania, to wielki dowód międzynarodowego uznania dla ks. Hellera, a także potężne wsparcie dla jego projektu utworzenia w Krakowie kopernikańskiego centrum badań kosmologicznych.

Ks. prof. Michał Heller to postać w polskim Kościele niezwykła i osobna. Fizyk, matematyk, kosmolog, autor kilkudziesięciu książek naukowych i popularnonaukowych, człowiek skromny, o wielkim uroku osobistym.

Sam należę od dziesięcioleci do wiernych czytelników książek Michała Hellera, dotyczących współczesnej fizyki, ewolucji Wszechświata, filozofii przyrody i pewnie nie byłem jedynym, który zadawał sobie pytanie, jak można godzić nowoczesną kosmologię z teologią, w dodatku w ludowo-katolickim kraju. Pytaliśmy o to ks. Hellera w rozmowie dla „Polityki”, przeprowadzonej wspólnie z Adamem Szostkiewiczem (patrz www.polityka.pl). Ksiądz profesor odpowiada w sposób niebanalny, używa słów, które nadane w Radiu Maryja ściągnęłyby na niego niechybnie zarzut herezji. A to, że „można wierzyć w Boga poza jakąkolwiek religią”, że „Bóg jest matematyką”, że „gdy chce się poznać autora, trzeba czytać jego dzieło”, co oznacza, że ważna (najważniejsza?) droga do poznania Boga musi prowadzić przez naukowe badania kosmologiczne, bo to Wszechświat jest Wielkim Śladem Boga. W tym sensie dla księdza profesora „religia jest przedłużeniem nauki”; tam, gdzie mamy do czynienia z nieodgadnioną tajemnicą Wszechświata, znika sprzeczność i napięcie między religią i nauką.

Polityka 12.2008 (2646) z dnia 22.03.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama