Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Specjalny system

Artykuł „Bardzo brudne interesy” Piotra Pytlakowskiego (POLITYKA 7) celnie oddaje sytuację na polskim rynku recyklingu odpadów opakowaniowych. Chciałbym tylko dodać, jako dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi, kilka faktów:

1.

WIOŚ w Łodzi w trakcie kontroli łódzkich organizacji odzysku (kontroluje się je ze względu na miejsce siedziby) wpadł na kwit wystawiony na rzecz jednej organizacji przez Aleksandra B. W efekcie tej kontroli organizacja ta musiała uiścić na konto Urzędu Marszałkowskiego zaległą opłatę produktową.

2.

O fakcie handlu kwitami przez Aleksandra B. zawiadomiliśmy Prokuraturę w Zgierzu. Ponieważ wezwania na kontrolę Aleksandra B. również spełzły wielokrotnie na niczym (nie odbierał wezwań), również o tym zawiadomiliśmy Prokuraturę, traktując to jako przejaw udaremniania kontroli. Postępowanie to zostało umorzone, bo – jak dowodził Aleksander B. – nie był on świadomy, że wezwania przychodziły. Fakt, świadomy nie mógł być, bo wezwania były zwracane na nasz adres, z adnotacją o niezastaniu adresata.

3.

Zgodnie z polskim prawem, samo przyjęcie odpadu przez uprawnionego (tj. posiadającego zezwolenie starosty bądź wojewody) recyklera można uznać za wykonanie recyklingu – odpady wcale nie muszą być faktycznie poddane recyklingowi. Nawiasem mówiąc, takie zapisy prawne zostały stworzone jeszcze w czasach, kiedy dyrektorem departamentu odpowiedzialnego za przygotowanie przepisów o recyklingu był Marek Sobiecki, obecnie szef Centrum Utylizacji Opon.

4.

Organizacje odzysku, o których mówi ustawa, to często w praktyce jeden pokój z biurkiem i komputerem wynajęty w biurowcu.

Polityka 12.2008 (2646) z dnia 22.03.2008; Do i od Redakcji; s. 131
Reklama