Dworując sobie okrutnie z Wadowic (POLITYKA 36) dla zobrazowania aberracji kultu Osoby, o której w mieście niektórzy, zwłaszcza starsi jego mieszkańcy, mówią „Lolek” – wymieniliście imię brata Ojca Św. – Edmunda. Szczera prawda, ale powód do ironii mocno problematyczny. Jako jeden z członków założycieli, jednocześnie pomysłodawca nazwy Stowarzyszenia im. doktora Edmunda Wojtyły pragnę poinformować, że nie ma się z czego nabijać. Postać zmarłego w bardzo młodym wieku tak dobrze zapowiadającego się lekarza, patrona stowarzyszenia – ma być dla jego członków źródłem siły, osobowościowym wzorcem do naśladowania. Starszy od papieża o czternaście lat jego brat Edmund ukończył w 1930 r. medycynę na Uniwersytecie Jagiellońskim, jako jeden z pierwszych ze swego rocznika uzyskał tytuł doktora medycyny. W wybranym przez siebie zawodzie pracował krótko, ale swoją wiedzą, umiejętnościami, pełną współczucia postawą – wyróżniał się wśród innych. Zaraziwszy się septyczną płonicą od pacjentki, którą leczył – zmarł 4 grudnia 1932 r. Pogrzeb doktora Edmunda Wojtyły zgromadził wielu ludzi na cmentarzu w Bielsku, gdzie został pochowany. Napis na jego płycie nagrobnej brzmi: „swe młode życie w ofierze cierpiącej ludności”. Rejestrujące się obecnie w sądzie okręgowym w Bielsku-Białej stowarzyszenie, którego siedzibą władz głównych będą oczywiście Wadowice, stawia sobie za cel: organizowanie różnorodnych form pomocy dla ludzi chorych, starych, niepełnosprawnych. Z planów priorytetowych, wokół których skupiła się obywatelska i charytatywna aktywność osób stowarzyszających się pod patronatem ofiarnego, młodego lekarza – jest utworzenie i prowadzenie w jego rodzinnym mieście zakładu opiekuńczo-leczniczego dla chorych przewlekle.