Na początku lat 90. modne stało się w Polsce organizowanie aukcji charytatywnych. Pieniądze na najprzeróżniejsze zbożne cele zbierał kto żyw, choć rej wiodły szukające sobie zajęcia żony bogatych biznesmenów. Paniom wkrótce znudziła się zabawa w miłosierdzie. Do dziś dotrwały jedynie dwie aukcje, od początku przygotowywane z dużym profesjonalizmem i z czystymi intencjami: Stowarzyszenia Brata Alberta w Rzeszowie i Wielkiego Serca w Krakowie. Właśnie pod Wawelem szykuje się kolejne już dziewiąte spotkanie szlachetnych intencji, sztuki i pieniędzy. 18 listopada w Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha pod młotek pójdzie kilkadziesiąt prac najwybitniejszych polskich twórców. Trzeba bowiem powiedzieć, iż wielu czołowych artystów od lat ofiarowuje regularnie swe dzieła na rzecz Wielkiego Serca. Są wśród nich m.in. Magdalena Abakanowicz, Zdzisław Beksiński, Jerzy Nowosielski, Stanisław Fijałkowski, Bronisław Chromy czy Stasys Eidrigevicius. Kto nie ma pieniędzy, rzecz całą potraktować może w kategoriach wydarzenia plastycznego i po prostu odwiedzić wystawę, na której wystawiono zebrane na aukcje prace. Kogo jednak stać, ten powinien koniecznie coś kupić. Bo i sztuka to najwyższych lotów, i cel (pomoc dzieciom osieroconym i niepełnosprawnym) – szlachetny. P.Sa.
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]