Po dłuższej absencji pojawił się na łamach „Tygodnika Solidarność” (nr 45) Waldemar Łysiak. W „Bucie w butonier-ce” (zresztą tekście ciekawym) krytykuje bardzo ostro AWS-owską propozycję uwłaszczeniową. „Jakim cudem człowiek, który latami odbierał sobie i dzieciom od ust, by wykupić na własność spółdzielczy lokal, ma popierać autorów inicjatywy uwłaszczeniowej, która chce go nagrodzić bonem za kilkaset złotych, a sąsiadowi dać mieszkanie w prezencie? (...) W polityce, tak samo jak w przyrodzie, zawsze istnieje równowaga: fatalne błędy taktyczne, strategiczne i obsadowe (personalne) tudzież socjotechnika na poziomie wiejskiej szkółki – równają się klęsce pod urną”.
Zdawałoby się więc, że autor tych słów powinien był ucieszyć się z zawetowania przez prezydenta projektu ustawy uwłaszczeniowej. Ale nie, jeżeli prezydent nazywa się Aleksander Kwaśniewski. Znajdujemy przeto – w innym fragmencie artykułu – zarzut wobec prezydenta, że „wetem wobec ustawy uwłaszczeniowej odebrał mieszkańcom tych terenów pewność, iż mieszkają na swoim – zrobił z nich dzierżawców ziemi niemieckiej, którą Niemcy mogą prawnie odzyskać!” Już Tuwim pisał o tych, co to świat widzą rozdzielnie. „Że dom, że Stasiek, że koń, że drzewo...”.