Najtrudniej – nie tylko nam – było zostać prorokiem w Ameryce. Ostatecznie jednak zwyciężył faworyt czytelników (54,3 proc.) George W. Bush. Na Ala Gore’a stawiało tylko 26,8 proc. uczestników ankiety. Ustalenie zwycięzców dwóch innych wyborów prezydenckich nie nastręczało większych problemów. Zwycięstwo Władimira Putina w Rosji przewidziało 92,7 proc. czytelników, a w sukces Aleksandra Kwaśniewskiego wierzyło aż 94,3 proc. Fakt, obaj byli faworytami. Z innymi prognozami personalnymi poszło trochę gorzej. 63,1 proc. nie dawało szansy premierowi Jerzemu Buzkowi na dotrwanie na swym urzędzie do grudnia, za to 65,6 proc. uznało, że Leszek Balcerowicz pozostanie do tego czasu ministrem finansów. W obu przypadkach zawiodła intuicja. Ale na arcytrudne pytanie o przewidywane zmiany na czele ZUS zbiorowa odpowiedź była wzorowa. Lesław Gajek, który zastąpił Stanisława Alota, przetrwał wszystkie burze (taki rozwój wydarzeń przewidziało 49,7 proc.).
Okazało się, że w dziedzinie prognoz gospodarczych nasi respondenci byli zbytnimi optymistami. Inflacji – liczonej od początku 2000 r. nie udało się do 1 grudnia utrzymać pomiędzy 6 a 9 proc., jak to przewidywało74,5 proc. czytelników. Według GUS wyniosła ona 9,3 proc. (a więc rację miało 21,3 proc. ankietowanych). Również kurs dolara wobec złotówki – pytaliśmy o oficjalny kurs NBP z 1 grudnia – nie zmieścił się w przedziale 4–4,40 zł, jak prognozowało 58 proc. Wynosił on wówczas dokładnie 4,47 zł za dolara. Za to litr benzyny bezołowiowej 95 na stacjach CPN (czyli teraz ORLEN) kosztował tyle, ile chciało 62,2 proc. uczestników naszej zabawy we wróżby.