Archiwum Polityki

Nowy Rok Samochwała

Przyjechałem do Polski na uroczyste otwarcie internetowego wydawnictwa Tower Press. Kilkaset książek (a ma być kilka tysięcy) do czytania na ekranie komputera! Dla mnie to rzecz niepojęta, ale moich studentów nie dziwi. Nie dziwi też Janusza Głowackiego, który przyjechał na fetę z elektronicznych Stanów Zjednoczonych. Przyznam, że niezwykle jestem ciekawy, czy rzecz się uda. Z informacyjnego przemówienia Władysława Zawistowskiego (tego od pysznego leksykonu „Kto jest kim w trylogii”) na skutek fachowych wyrażeń nie pojąłem, w przeciwieństwie do publiczności kiwającej ze zrozumieniem głowami, prawie nic. Więc jeśli się uda, trzeba będzie, niestety, na starość zacząć się uczyć. Na razie Basia wyświetla mi strony internetowe „Polityki”, ale „Buddenbrooków” przecież nie wytrzyma.

Przy okazji w myśl zasady: jak cię prasa przemilcza, to zadbaj o siebie sam, promowałem w Warszawie, Poznaniu i Łodzi swoje ostatnie książki: „Nalewka na czereśniach” (wyd. Sens), „Słownik polskich wyzwisk, inwektyw i określeń pejoratywnych” (wyd. Graf Punkt), „Poczet polityków polskich XX wieku” (wyd. Graf Punkt), „Kobiet czar” (wyd. Twój Styl) i kolejne wznowienie „Królów polskich i francuskich przypadków” (wyd. Graf Punkt). Wszystko z 2000 r. ciepłe jeszcze jak bułeczki prosto z piekarni.

Promowanie i podpisywanie własnych książek jest zajęciem ze wszech miar przyjemnym i może mieć nawet terapeutyczne znaczenie. W każdym z nas drzemie przecież stłamszona i zepchnięta w głębiny psychiki, gdyż nie akceptowana społecznie, potrzeba samochwalstwa. Mówiąc o własnych płodach można nareszcie (oczywiście krygując się trochę) dać jej upust.

Polityka 53.2000 (2278) z dnia 30.12.2000; Stomma; s. 98
Reklama