Archiwum Polityki

Oszczędzili fenigi, stracili twarz

Naród, który ma takie sukcesy gospodarcze, zasługuje, żeby mu wciąż nie wypominać Oświęcimia – powiedział kilkadziesiąt lat temu Franz Joseph Strauss, prawicowy kandydat na kanclerza. Jakkolwiek brutalnie to brzmi, trudno nie uznać, że Niemcy zrobili wiele, żeby okupić swoje nazistowskie winy nie tylko w sferze moralnej, ale i materialnej: płacili odszkodowania państwom i jednostkom, finansowali budowę obiektów łączących narody i sprzyjających zbliżeniu, wspierali fundacje, które jednoczyły Europę, i szkoły bratające młodzież, a wreszcie – co też trzeba zapisać na plus – nie wybrali Straussa na kanclerza.

Jeżeli już przyjąć, że przeszłość (zwłaszcza coraz odleglejszą) można okupić pieniędzmi – to wypłata odszkodowań za pracę przymusową według lichwiarskiego kursu wymiany była kiepskim interesem: Niemcy oszczędzili fenigi i – stracili twarz. Pospieszna oferta Westdeutsche Landesbanku przeliczenia marek po lepszym kursie tylko częściowo zatarła złe wrażenie.

Andrzej Krzysztof Wróblewski

Polityka 26.2001 (2304) z dnia 30.06.2001; Komentarze; s. 13
Reklama