Archiwum Polityki

Nasze, wasze, cudze

Yad Vashem w Jerozolimie jest największym i najpoważniejszym na świecie kompleksem naukowo-muzealnym zajmującym się badaniem historii Holokaustu. W jego archiwach znajduje się 57 mln dokumentów. Zbiór muzealny liczy 3500 dzieł sztuki i artefaktów z gett i niemieckich obozów koncentracyjnych. Teraz znajduje się w nim także wywieziona z Drohobycza polichromia Brunona Schulza.

Jerozolimskie Wzgórze Pamięci, godzina dziewiąta rano. Pierwszy autobus wjeżdża na parking Instytutu Yad Vashem. Kościelna wycieczka z Porto Rico. Zaraz po niej przybywa grupa turystów z Niemiec. Za nimi wojskowy pojazd z żołnierzami Straży Granicznej. O tej porze dnia słońce jeszcze nie praży, ale zapowiedź upału wisi już w powietrzu. Przybysze spieszą do Alei Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Korzenie posadzonych tu drzewek symbolizują straszną przeszłość, korony – życie. Do dziś uwieczniono pamięć ponad 18 tys. osób z trzydziestu pięciu krajów. Każda z nich ryzykowała życie pomagając prześladowanym Żydom. Jednych upamiętniono tabliczką pod drzewem w alei, innych plakietką wkutą w mur pamięci. Nie brak nawet nazwiska Japończyka Sempo Sugihara, konsula imperium wschodzącego słońca w Kownie, który – wbrew instrukcjom otrzymanym z Tokio – w 1940 r. wystawił Żydom 2500 wiz do Japonii. Niemal wszyscy zdołali się uratować. Jednak najwięcej Sprawiedliwych nosi polskie nazwiska. Jest ich, jak na razie, 5503. Także w internetowej witrynie Yad Vashem najliczniej cytowane są przypadki ratowania Żydów w Polsce.

Przybysze z Porto Rico wysłuchują objaśnień mówiącego po hiszpańsku przewodnika. Nie spieszą się, mimo że czeka ich kilka godzin zwiedzania. Wystawy, muzea, archiwa, biblioteki i inne pomieszczenia instytutu rozrzucone są po całym wzgórzu, wszystkiego razem 184 tys. metrów kwadratowych. Niektóre przyrastają do jego zboczy jak wstrząsające narośle. Symboliczny wagon towarowy, jakimi wożono Żydów do komór gazowych, niemal zawieszony w powietrzu, wydaje się staczać w przepaść. To dzieło słynnego architekta Moszego Safdi. U wejścia jazgot młotów pneumatycznych.

Polityka 26.2001 (2304) z dnia 30.06.2001; Świat; s. 40
Reklama