Archiwum Polityki

Miłość do fali

[tylko dla znawców]

Tadeusz Lubelski: Nowa fala. O pewnej przygodzie kina francuskiego. Universitas Kraków 2000, s. 366

50 lat temu grupka nieznanych nikomu młodych teoretyków kina pod przywództwem Andre Bazina założyła miesięcznik „Cahiers du Cinema”. Skromne, niskonakładowe pismo, początkowo ignorowane przez francuską opinię publiczną, stało się wkrótce jedną z największych legend w powojennych dziejach kina, której poświęcono już niezliczoną liczbę opracowań, także w Polsce.

Dlaczego właśnie nowa fala doczekała się takiej mitologizacji, a nie np. neorealizm włoski czy brytyjscy młodzi gniewni? Redaktorzy „Cahiers du Cinema” wystąpili odważnie przeciwko obowiązującej estetyce, narzucili publiczności własną hierarchię, a gdy okazało się, że niewielu artystów jest w stanie sprostać ich wysokim wymaganiom – sami zaczęli kręcić filmy (w wymyślonej przez siebie autorskiej manierze, oczywiście). Antykomercja sygnowana nazwiskami m.in. Rohmera, Chabrola, Truffaut zyskała nieoczekiwanie powszechną akceptację, inicjując rewolucyjne zmiany w kinie francuskim, a później europejskim.

Nie ulega wątpliwości, że wpływy nowej fali widoczne są nawet dziś, choćby w słynnym manifeście Dogma czy w ambitnych produkcjach Włocha Nanni Morettiego albo Irańczyka Abbasa Kiarostamiego. Niestety, monografia Lubelskiego poświęca temu zagadnieniu niewiele miejsca. Pomija także równie istotną kwestię, mianowicie ewolucję światopoglądową czołowych przedstawicieli nurtu (zwłaszcza Godarda i Rivetta, którym urządzono benefis na tegorocznym festiwalu w Cannes z okazji jubileuszu „Cahiers du Cinema”). Zamiast próby spojrzenia z perspektywy współczesnej na wydarzenia sprzed półwieku otrzymaliśmy więc kolejną akademicką pozycję analizującą okoliczności powstania oraz najciekawsze dokonania nowej fali.

Polityka 26.2001 (2304) z dnia 30.06.2001; Kultura; s. 53
Reklama