Ewa Lipska: Sklepy zoologiczne. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001, s. 62
W chasydzkiej legendzie mowa jest o bibliotece w Niebie. Na półkach tłoczą się książki – tysiące, miliony książek, na których pozostał ślad czyjegoś oddechu. Zawsze jednak, gdy pojawia się książka wybitna – te, które znalazły się tu dawniej, robią dla niej miejsce. Tomik Ewy Lipskiej zasługuje na podobne wyróżnienie. Powinien nazywać się inaczej: Kamizelka życioodporna (to z wiersza „Nowy wiek”). Właściwie każdy z wierszy mógłby stać się tytułem zbiorku – dokumentującego pośpiech, zwątpienie i samotność człowieka. Czekającego „na wernisaż Sądu Ostatecznego”, gdyż dawno zdrzemnęły się „Etos i Moralność. Stare małżeństwo”.
„Starzeją się nasze buty./Sznurówki ledwo wiążą koniec z końcem./Coraz wolniejszy marsz./Potyka się defilada”.
Wieloletni pobyt w Wiedniu sprawił, że poezja Ewy L. stała się zwięzła jak aforyzmy Karla Krausa, oczyszczona z błyskotek, wolna od jakichkolwiek złudzeń:
„Teraz już tylko plik połączony z niebem./Zamknięta baza danych./Z komina osierocony obłok”.
Nie ma w tej poezji miejsca na rady i pouczenia krytyków. Może to i lepiej. Kto to powiedział? Krytyk zna drogę, skróty i objazdy. Tyle że nie prowadzi samochodu.
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]